Inflacja, jej poziom, przyczyny, struktura, prognozowanie przyszłych poziomów a nade wszystko jej skutki, to temat główny poruszany w ostatnich kilku miesiącach przez ekonomistów, polityków, ekspertów, przedsiębiorców. Wszak skutki inflacji boleśnie odczuwamy wszyscy: konsumenci, przedsiębiorcy, inwestorzy. W porównaniu do lat 2008-2011 obecny okres inflacyjny jest wyjątkowy. Rynki pracy stały się bardziej niestabilne, bardziej obniżył się popyt konsumencki, a łańcuchy dostaw bardziej ograniczone.
Jak istotny jest to problem – przytoczę dane GUS-u dotyczące wskaźnika PPI. Wskaźnik PPI ( ang. Producer Price Ineks) – wskaźnik cen dóbr producenckich obok wskaźnika CPI (ang. Consumer Proce Indeks) wskaźnika cen towarów i usług jest jednym z kluczowych mierników poziomu inflacji. Pokazuje on, jaki poziom cen ustalają producenci na kolejnych etapach wytwarzania towarów i usług. W Polsce sposób obliczania wskaźnika PPI jest bardziej ułomny aniżeli np. w Stanach Zjednoczonych (temat na kolejnego bloga) ,niemniej jednak wg GUS ceny produkcji sprzedanej przemysłu w czerwcu 2022 r. wzrosły w stosunku do maja 2022 r. o 1,6%, a w porównaniu z analogicznym miesiącem poprzedniego roku – o 25,6%. Niesamowite.
W takim środowisku firmy są zmuszone do działań, które nie tylko zmniejszą koszty, ale też pozwolą zachować odpowiedni poziom przychodów, które zapewnią większą odporność oraz silniejsze możliwości zakupowe i cenowe. Co mogą zatem zrobić ?
Jest kilka instrumentów, których zastosowanie pozwoliło wielu firmom (dużym, średnim) głównie w Stanach Zjednoczonych uporać się z inflacją z roku 2008.
Pierwszy: Stały, nieprzerwane, szczegółowe monitorowanie wydatków w celu pełnego zrozumienia, gdzie są wydawane środki i kto je wydaje według kategorii kosztów, procesów biznesowych, funkcji i jednostek biznesowych.
Drugi: Zdefiniowanie wydatków strategicznych i niestrategicznych i ich szczegółowe rozróżnienie. W kryzysie często bywa tak, że firmy redukują zarówno wydatki nieistotne, jak istotne dla utrzymania np. przewagi konkurencyjnej. Należy określić, gdzie należy ograniczyć inwestycje i zrealizować oszczędności oraz gdzie można pobudzić wzrost poprzez większe inwestycje w strategiczne zdolności potrzebne do osiągnięcia zróżnicowanych wyników.
Trzeci: Rozpoznanie czynników napędzających koszty w środowisku inflacyjnym. Gruntowna analiza np. płaconych cen, czy też zużycia wszelkiej maści środków produkcji (ilość, objętość, itp.) być może doprowadzi do zmiany preferowanych dostawców, kupowania zamiast produkowania, bądź odwrotnie, skorzystania z poddostawców, czy też wyeliminowania wielu zbędnych rozwiązań procesowych wewnątrz firmy.
Czwarty: Koncentracja na efektywniejszym wydawaniu pieniędzy. Może przecież być tak, że firma nie jest w stanie zaopatrywać się lepiej ze względu chociażby na łańcuch dostaw i presję cenową dostawców, ale może mieć pewność, że środki wydatkowane są efektywnie i pod pełna kontrolą. W tym celu służyć może powołanie jednej komórki (wieży kontrolnej), jako jedynej upoważnionej i odpowiedzialnej za wypływ gotówki.
Piaty: Ograniczenie pracy zbędnej stosując chociażby podejście „clean sheet” lub „zero-based re design” zmuszające firmy do przeanalizowania zarówno tego, jakie czynności są wykonywane, jak i tego, w jaki sposób są one wykonywane. Znaczenie i zakres obu przywołanych metod jest znacznie szersze, stąd rezygnacja z wyjaśniania ich istoty.
Szósty: Automatyzacja, począwszy od przetwarzania dokumentów poprzez automatyzację procesów robo tycznych (RPA) aż po transformację cyfrową. Mówi się wszak, że firmy, które zainwestowały w automatyzację przed pandemią, lepiej zniosły jej skutki, lepiej przetrwały kryzys.
DZIAŁAMY ???
Inflacja, to nie tylko problem przedsiębiorców, czy też konsumentów, ale też inwestorów.
I tutaj bardzo ciekawe propozycje ma jeden z najbogatszych ludzi świata wg magazynu „Forbes”, zwany „Mędrcem z Omaha”.
Jak pokonać inflację według niego?